#2
Spojrzała znacząco w moją stronę a ja z dumą się uśmiechnąłem.
- Sama przyjemność – stwierdziłem a ona pokazała mi rząd swoich białych zębów -
Poczułem jakbym coś wygrał, jakbym wygrał Janet. A powiem wam w sekrecie że
lubię wygrywać.
- Jak kurwa chcesz nie będę się prosić. A ty blondasku i tak nie umoczysz.
Zaśmiał się sam do siebie.
- Jesteś takim pustym chamem.
Udałem że się uśmiecham i już po chwili musiałem bronić się przed napastnikiem.
Uderzyłem go parę razy ,ale nie chciałem robić tego JEJ więc tylko go
odciągnąłem.
Paru chłopaków posadziło bruneta na kanapie i uspokajało, kiedy ja usiadłem na
krześle i potarłem wargę, poczułem że sączy się z niej czerwona maź.
Rzuciłem ciche „cholera” i spojrzałem w stronę kanapy. Stała tam, wymachiwała
rękoma we wszystkie strony. Choć stała tyłem można było zobaczyć jak bardzo
jest zdenerwowana. Odwróciła się plecami do niego i spojrzała na mnie.
Widziałem jak jej źrenicę stają się większe zakryła usta dłonią i podbiegła do
mnie. Z Ciekawością spojrzałem na siedzącego bruneta który trzymał się za nos
zaśmiałem się sam do siebie i znów zwróciłem uwagę na dziewczynę które
podbiegła do mnie.
- O mój Boże, bardzo boli ? – delikatnie dotknęła mojej dolnej –
- Nie ,nie boli – zacząłem się śmiać
patrząc w jej piękne niebieskie oczy –
Westchnęła i kazała mi nie ruszać się z miejsca. Swoją drogą gdzie miałem iść ?
Ludzie którzy bawili się nawet nie zwrócili uwagę na zaistniałą przed momentem
sytuację. Wzrokiem zacząłem szukać Janet, spojrzałem że wbiegła do łazienki
drzwi były otwarte więc poszedłem w jej stronę. Oparłem się o framugę i choć
nie powinienem, podziwiałem jej pupę. Schylała się po ręczniki do dolnej
szuflady. Wyprostowała i odwróciła się, ale widząc mnie i mój głupkowaty
uśmieszek zmarszczyła podejrzliwie brwi.
- Masz szczęście że jesteś ranny.
- Przestań to nie rana postrzałowa – zaśmiałam się siadając na zamkniętej
ubikacji -
Lekko przyłożyła zamoczony wcześniej ręcznik do mojej wargi, syknąłem a ona
zaczęła mnie przedrzeźniać.
-„To nie rana postrzałowa”, „Nie nie boli” blah blah blah !
- Jesteś wredna – zaśmiałem się a ona jedynie się uśmiechnęła -
-Przepraszam za to, on jest nieodpowiedzialny, głupi, dziecinny, niewychowany…
Ciągnęła i ciągnęła, chętnie oszczędzę wam jak bardzo go wtedy obrażała haha.
***- Nic się nie stało ,on był po paru drinkach rozluźnij
się.- zapewniałem ją i próbowałem w jakikolwiek sposób ją rozluźnić. Minęło
parę godzin od sprzeczki. Mike (tak jego imię już poznałem) już zapomniał o
całej sytuacji zajmując się sobą, ja tak samo a Janet nie mogła się o tym
zapomnieć.
- Przepraszam, ale jak widać straciłam humor.- uśmiechnęła się blado – pójdę do
siebie.
Trochę się zdziwiłem w końcu był środek imprezy a ona nie miała już humoru.
Chciała się położyć odpocząć od otaczającego ją świata.
- Dobrze to ja…
- Możesz iść ze mną.
Przerwała mi chociaż czegoś takiego się nie spodziewałem. Wiem że jest porządną
dziewczyną, i nic nie przyzwoitego nie przyszło jej do głowy. Nie
odpowiedziałem jej tylko lekko złapałem jej dłoń a ona splotła nasze palce.
Kolejny ruch którego się nie spodziewałem, nie mylić z pojęciem „nie podobało
mi się”. Założę się że nikt nie zauważył jak znikamy, schody dość mocno
skrzypiały (co czułem pod nogami ) ,ale muzyka zagłuszyła też to.
Dziewczyna lekko popchnęła drugie drzwi po prawej i zapalając światło spojrzała
na mnie czekając na jaką kol wiek kreację. Niestety ja byłem zajęty
rozglądaniem się po jej pokoju. Kremowe ściany ze zdjęciami jej , jej
przyjaciół, rodziny różne momenty z jej życia.
Podszedłem do jednej ze ścian i uśmiechnąłem się pod nosem widząc małą
jasnowłosą dziewczynkę z grabkami w ręku. Następne zdjęcie było z jakiejś
imprezy rodzinnej, ta sama dziewczynka w otoczeniu babć, ciotek i dziadków.
Następne zdjęcia pokazywały co raz starszą dziewczynkę. Wszędzie poznałbym te
oczy…
- Byłaś urocza gdy byłaś mała.
Uśmiechnąłem się przerywając jej zasłanianie rolet, jej wzrok zawisł na mnie po czym lekko się zaśmiała.
- Dziękuję – mruknęła siadając na łóżku.-
- Nie masz żadnego rodzeństwa ? – usiadłem na błękitnej pościeli naprzeciwko
blondynki –
- Nie, ale ty za to masz dwóch braci tak? – uśmiechnęła się podejrzliwie. -
- Trzech – poprawiłem ją.-
- Są choć trochę podobni do Ciebie ? – podparła brodę dłonią wystukując
nieznany rytm palcami na swoim policzku.-
- Oh tak – zaśmiałem się – mam z nimi świetny kontakt.
Kolejne godziny mijały na dowiadywaniu się więcej rzeczy o sobie nawzajem. W
czasie kiedy na dole muzyka grała, my rozmawialiśmy, kiedy ucichała my
rozmawialiśmy, kiedy muzyka ucichła a ludzie zasneli lub poszli do siebie my
nadal rozmawialiśmy. Czułem jakbym znał ją bardzo długo, potrafiłem jej zaufać. ***
*Janet*
Otworzyłam niechętnie oczy i rozejrzałam
się po pomieszczeniu. Od wczoraj nic się nie zmieniło. Byliśmy w moim pokoju,
mówiąc byliśmy bo koło mnie widziałam znaną mi sylwetkę.
Mój wzrok przez chwilę zastygł na jego
odkrytym torsie, potem przenosił się ku górze. Pojedyncze włoski spadały na
jego czoło. Zaśmiałam się cicho odkładając je na miejsce na żelowanych od
wczoraj włosów. Spałam w czarnej koszulce z napisem „Free kiss” należącej do
Mike i bieliźnie. Koszulka była za duża nawet na Mike więc nie miałam się co
martwić że pokarzę za dużo. Sięgała trochę za kolana.
Westchnęłam wstając z łóżka i kierując się do kuchni.
Ku mojemu zdziwieniu w domu nikogo nie było. W salonie chrząkał się tylko Mike
zbierając jakieś puszki i butelki.
- Dzień Dobry-jęknęłam -
Jego wzrok wylądował na mnie, zmierzył mnie wzrokiem na co ja posłałam mu
niepewny uśmiech.
- Bzykałaś się z nim ? – Od razu przeszedł do rzeczy -
- Tylko rozmawialiśmy, a nie chcąc kolejnej bójki spał u mnie.
Jego wzrok uciekał gdzieś po podłodze.
- To dobrze , nie będą brali Cię za dziwkę –spojrzał na mnie – chociaż może…
fajna koszulka.– burknął i dalej sprzątał pokój -
- Czemu mi to robisz ? – powiedziałam półgłosem czując w gardle wielką gulę
której przełknąć nie mogłam -
Chłopak wyprostował się a na jego twarzy malował się wielki znam zapytania.
- Czemu od paru dni zachowujesz się jak koleś którym nie jesteś ? Chyba nie
wiesz jak mnie ranisz. – zamilkłam na chwilę – Albo lubisz patrzeć jak cierpię.
Czułam jak ciepła łza spływa po moich policzku, słuchał mnie bardzo uważnie. Na
jego twarzy można było odczytać tysiąc różnych i zbieżnych emocji.
Kiedy zakryłam usta, aby nie rozpłakać się puścił worek do którego wrzucał
butelki i ruszył w moją stronę. Poczułam jak jego ramiona zamykają się nie
pozwalając odejść mi nawet na milimetr. Pociągając nosem wtuliłam się w jego
szyję.
- Pomiędzy tobą a tym lalusiem coś jest ?
Moje źrenice powiększyły się.
- Nie, to tylko znajomy z uczelni… - wtuliłam się w jego szyję jeszcze
bardziej-
- Ale podoba Ci się ? – odgarnął włosy z mojej twarzy -
- Do czego zmierzasz ? – spojrzałam w jego szare tęczówki -
- Po prostu pytam Janet.
Odsunęłam się lekko od Lake. Sama nie znałam odpowiedzi na pytania które mi
zadawał.
*Janet*
Otworzyłam niechętnie oczy i rozejrzałam
się po pomieszczeniu. Od wczoraj nic się nie zmieniło. Byliśmy w moim pokoju,
mówiąc byliśmy bo koło mnie widziałam znaną mi sylwetkę.
Mój wzrok przez chwilę zastygł na jego
odkrytym torsie, potem przenosił się ku górze. Pojedyncze włoski spadały na
jego czoło. Zaśmiałam się cicho odkładając je na miejsce na żelowanych od
wczoraj włosów. Spałam w czarnej koszulce z napisem „Free kiss” należącej do
Mike i bieliźnie. Koszulka była za duża nawet na Mike więc nie miałam się co
martwić że pokarzę za dużo. Sięgała trochę za kolana.
Westchnęłam wstając z łóżka i kierując się do kuchni.
Ku mojemu zdziwieniu w domu nikogo nie było. W salonie chrząkał się tylko Mike
zbierając jakieś puszki i butelki.
- Dzień Dobry-jęknęłam -
Jego wzrok wylądował na mnie, zmierzył mnie wzrokiem na co ja posłałam mu
niepewny uśmiech.
- Bzykałaś się z nim ? – Od razu przeszedł do rzeczy -
- Tylko rozmawialiśmy, a nie chcąc kolejnej bójki spał u mnie.
Jego wzrok uciekał gdzieś po podłodze.
- To dobrze , nie będą brali Cię za dziwkę –spojrzał na mnie – chociaż może…
fajna koszulka.– burknął i dalej sprzątał pokój -
- Czemu mi to robisz ? – powiedziałam półgłosem czując w gardle wielką gulę
której przełknąć nie mogłam -
Chłopak wyprostował się a na jego twarzy malował się wielki znam zapytania.
- Czemu od paru dni zachowujesz się jak koleś którym nie jesteś ? Chyba nie
wiesz jak mnie ranisz. – zamilkłam na chwilę – Albo lubisz patrzeć jak cierpię.
Czułam jak ciepła łza spływa po moich policzku, słuchał mnie bardzo uważnie. Na
jego twarzy można było odczytać tysiąc różnych i zbieżnych emocji.
Kiedy zakryłam usta, aby nie rozpłakać się puścił worek do którego wrzucał
butelki i ruszył w moją stronę. Poczułam jak jego ramiona zamykają się nie
pozwalając odejść mi nawet na milimetr. Pociągając nosem wtuliłam się w jego
szyję.
- Pomiędzy tobą a tym lalusiem coś jest ?
Moje źrenice powiększyły się.
- Nie, to tylko znajomy z uczelni… - wtuliłam się w jego szyję jeszcze
bardziej-
- Ale podoba Ci się ? – odgarnął włosy z mojej twarzy -
- Do czego zmierzasz ? – spojrzałam w jego szare tęczówki -
- Po prostu pytam Janet.
Odsunęłam się lekko od Lake. Sama nie znałam odpowiedzi na pytania które mi
zadawał.
*Janet*
Otworzyłam niechętnie oczy i rozejrzałam
się po pomieszczeniu. Od wczoraj nic się nie zmieniło. Byliśmy w moim pokoju,
mówiąc byliśmy bo koło mnie widziałam znaną mi sylwetkę.
Mój wzrok przez chwilę zastygł na jego
odkrytym torsie, potem przenosił się ku górze. Pojedyncze włoski spadały na
jego czoło. Zaśmiałam się cicho odkładając je na miejsce na żelowanych od
wczoraj włosów. Spałam w czarnej koszulce z napisem „Free kiss” należącej do
Mike i bieliźnie. Koszulka była za duża nawet na Mike więc nie miałam się co
martwić że pokarzę za dużo. Sięgała trochę za kolana.
Westchnęłam wstając z łóżka i kierując się do kuchni.
Ku mojemu zdziwieniu w domu nikogo nie było. W salonie chrząkał się tylko Mike
zbierając jakieś puszki i butelki.
- Dzień Dobry-jęknęłam -
Jego wzrok wylądował na mnie, zmierzył mnie wzrokiem na co ja posłałam mu
niepewny uśmiech.
- Bzykałaś się z nim ? – Od razu przeszedł do rzeczy -
- Tylko rozmawialiśmy, a nie chcąc kolejnej bójki spał u mnie.
Jego wzrok uciekał gdzieś po podłodze.
- To dobrze , nie będą brali Cię za dziwkę –spojrzał na mnie – chociaż może…
fajna koszulka.– burknął i dalej sprzątał pokój -
- Czemu mi to robisz ? – powiedziałam półgłosem czując w gardle wielką gulę
której przełknąć nie mogłam -
Chłopak wyprostował się a na jego twarzy malował się wielki znam zapytania.
- Czemu od paru dni zachowujesz się jak koleś którym nie jesteś ? Chyba nie
wiesz jak mnie ranisz. – zamilkłam na chwilę – Albo lubisz patrzeć jak cierpię.
Czułam jak ciepła łza spływa po moich policzku, słuchał mnie bardzo uważnie. Na
jego twarzy można było odczytać tysiąc różnych i zbieżnych emocji.
Kiedy zakryłam usta, aby nie rozpłakać się puścił worek do którego wrzucał
butelki i ruszył w moją stronę. Poczułam jak jego ramiona zamykają się nie
pozwalając odejść mi nawet na milimetr. Pociągając nosem wtuliłam się w jego
szyję.
- Pomiędzy tobą a tym lalusiem coś jest ?
Moje źrenice powiększyły się.
- Nie, to tylko znajomy z uczelni… - wtuliłam się w jego szyję jeszcze
bardziej-
- Ale podoba Ci się ? – odgarnął włosy z mojej twarzy -
- Do czego zmierzasz ? – spojrzałam w jego szare tęczówki -
- Po prostu pytam Janet.
Odsunęłam się lekko od Lake. Sama nie znałam odpowiedzi na pytania które mi
zadawał.
___________________
Blog dopiero co powstał więc 5 kom - next ;d xox
ooo proszę Pyzdra , nie wiedziałam :D Fajnie fajnie ;)
OdpowiedzUsuń