wtorek, 2 lipca 2013

#2


Spojrzała znacząco w moją stronę a ja z dumą się uśmiechnąłem. - Sama przyjemność – stwierdziłem a ona pokazała mi rząd swoich białych zębów - Poczułem jakbym coś wygrał, jakbym wygrał Janet. A powiem wam w sekrecie że lubię wygrywać. - Jak kurwa chcesz nie będę się prosić. A ty blondasku i tak nie umoczysz. Zaśmiał się sam do siebie. - Jesteś takim pustym chamem. Udałem że się uśmiecham i już po chwili musiałem bronić się przed napastnikiem. Uderzyłem go parę razy ,ale nie chciałem robić tego JEJ więc tylko go odciągnąłem. Paru chłopaków posadziło bruneta na kanapie i uspokajało, kiedy ja usiadłem na krześle i potarłem wargę, poczułem że sączy się z niej czerwona maź. Rzuciłem ciche „cholera” i spojrzałem w stronę kanapy. Stała tam, wymachiwała rękoma we wszystkie strony. Choć stała tyłem można było zobaczyć jak bardzo jest zdenerwowana. Odwróciła się plecami do niego i spojrzała na mnie. Widziałem jak jej źrenicę stają się większe zakryła usta dłonią i podbiegła do mnie. Z Ciekawością spojrzałem na siedzącego bruneta który trzymał się za nos zaśmiałem się sam do siebie i znów zwróciłem uwagę na dziewczynę które podbiegła do mnie. - O mój Boże, bardzo boli ? – delikatnie dotknęła mojej dolnej – - Nie ,nie boli  – zacząłem się śmiać patrząc w jej piękne niebieskie oczy – Westchnęła i kazała mi nie ruszać się z miejsca. Swoją drogą gdzie miałem iść ? Ludzie którzy bawili się nawet nie zwrócili uwagę na zaistniałą przed momentem sytuację. Wzrokiem zacząłem szukać Janet, spojrzałem że wbiegła do łazienki drzwi były otwarte więc poszedłem w jej stronę. Oparłem się o framugę i choć nie powinienem, podziwiałem jej pupę. Schylała się po ręczniki do dolnej szuflady. Wyprostowała i odwróciła się, ale widząc mnie i mój głupkowaty uśmieszek zmarszczyła podejrzliwie brwi. - Masz szczęście że jesteś ranny. - Przestań to nie rana postrzałowa – zaśmiałam się siadając na zamkniętej ubikacji - Lekko przyłożyła zamoczony wcześniej ręcznik do mojej wargi, syknąłem a ona zaczęła mnie przedrzeźniać. -„To nie rana postrzałowa”, „Nie nie boli” blah blah blah ! - Jesteś wredna – zaśmiałem się a ona jedynie się uśmiechnęła - -Przepraszam za to, on jest nieodpowiedzialny, głupi, dziecinny, niewychowany… Ciągnęła i ciągnęła, chętnie oszczędzę wam jak bardzo go wtedy obrażała haha. ***- Nic się nie stało ,on był po paru drinkach rozluźnij się.- zapewniałem ją i próbowałem w jakikolwiek sposób ją rozluźnić. Minęło parę godzin od sprzeczki. Mike (tak jego imię już poznałem) już zapomniał o całej sytuacji zajmując się sobą, ja tak samo a Janet nie mogła się o tym zapomnieć. - Przepraszam, ale jak widać straciłam humor.- uśmiechnęła się blado – pójdę do siebie. Trochę się zdziwiłem w końcu był środek imprezy a ona nie miała już humoru. Chciała się położyć odpocząć od otaczającego ją świata. - Dobrze to ja… - Możesz iść ze mną. Przerwała mi chociaż czegoś takiego się nie spodziewałem. Wiem że jest porządną dziewczyną, i nic nie przyzwoitego nie przyszło jej do głowy. Nie odpowiedziałem jej tylko lekko złapałem jej dłoń a ona splotła nasze palce. Kolejny ruch którego się nie spodziewałem, nie mylić z pojęciem „nie podobało mi się”. Założę się że nikt nie zauważył jak znikamy, schody dość mocno skrzypiały (co czułem pod nogami ) ,ale muzyka zagłuszyła też to. Dziewczyna lekko popchnęła drugie drzwi po prawej i zapalając światło spojrzała na mnie czekając na jaką kol wiek kreację. Niestety ja byłem zajęty rozglądaniem się po jej pokoju. Kremowe ściany ze zdjęciami jej , jej przyjaciół, rodziny różne momenty z jej życia.  Podszedłem do jednej ze ścian i uśmiechnąłem się pod nosem widząc małą jasnowłosą dziewczynkę z grabkami w ręku. Następne zdjęcie było z jakiejś imprezy rodzinnej, ta sama dziewczynka w otoczeniu babć, ciotek i dziadków. Następne zdjęcia pokazywały co raz starszą dziewczynkę. Wszędzie poznałbym te oczy… - Byłaś urocza gdy byłaś mała. Uśmiechnąłem się przerywając jej zasłanianie rolet, jej wzrok zawisł na mnie po czym lekko się zaśmiała. - Dziękuję – mruknęła siadając na łóżku.- - Nie masz żadnego rodzeństwa ? – usiadłem na błękitnej pościeli naprzeciwko blondynki – - Nie, ale ty za to masz dwóch braci tak? – uśmiechnęła się podejrzliwie. - - Trzech – poprawiłem ją.- - Są choć trochę podobni do Ciebie ? – podparła brodę dłonią wystukując nieznany rytm palcami na swoim policzku.- - Oh tak – zaśmiałem się – mam z nimi świetny kontakt. Kolejne godziny mijały na dowiadywaniu się więcej rzeczy o sobie nawzajem. W czasie kiedy na dole muzyka grała, my rozmawialiśmy, kiedy ucichała my rozmawialiśmy, kiedy muzyka ucichła a ludzie zasneli lub poszli do siebie my nadal rozmawialiśmy. Czułem jakbym znał ją bardzo długo, potrafiłem jej zaufać. ***
*Janet*
Otworzyłam niechętnie  oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Od wczoraj nic się nie zmieniło. Byliśmy w moim pokoju, mówiąc byliśmy bo koło mnie widziałam znaną mi sylwetkę.
Mój wzrok przez chwilę  zastygł na jego odkrytym torsie, potem przenosił się ku górze. Pojedyncze włoski spadały na jego czoło. Zaśmiałam się cicho odkładając je na miejsce na żelowanych od wczoraj włosów. Spałam w czarnej koszulce z napisem „Free kiss” należącej do Mike i bieliźnie. Koszulka była za duża nawet na Mike więc nie miałam się co martwić że pokarzę za dużo. Sięgała trochę za kolana.
Westchnęłam wstając z łóżka i kierując się do kuchni.
Ku mojemu zdziwieniu w domu nikogo nie było. W salonie chrząkał się tylko Mike zbierając jakieś puszki i butelki.
- Dzień Dobry-jęknęłam -
Jego wzrok wylądował na mnie, zmierzył mnie wzrokiem na co ja posłałam mu niepewny uśmiech.
- Bzykałaś się z nim ? – Od razu przeszedł do rzeczy -
- Tylko rozmawialiśmy, a nie chcąc kolejnej bójki spał u mnie.
Jego wzrok uciekał gdzieś po podłodze.
- To dobrze , nie będą brali Cię za dziwkę –spojrzał na mnie – chociaż może… fajna koszulka.– burknął i dalej sprzątał pokój -
- Czemu mi to robisz ? – powiedziałam półgłosem czując w gardle wielką gulę której przełknąć nie mogłam -
Chłopak wyprostował się a na jego twarzy malował się wielki znam zapytania.
- Czemu od paru dni zachowujesz się jak koleś którym nie jesteś ? Chyba nie wiesz jak mnie ranisz. – zamilkłam na chwilę – Albo lubisz patrzeć jak cierpię.
Czułam jak ciepła łza spływa po moich policzku, słuchał mnie bardzo uważnie. Na jego twarzy można było odczytać tysiąc różnych i zbieżnych emocji.
Kiedy zakryłam usta, aby nie rozpłakać się puścił worek do którego wrzucał butelki i ruszył w moją stronę. Poczułam jak jego ramiona zamykają się nie pozwalając odejść mi nawet na milimetr. Pociągając nosem wtuliłam się w jego szyję.
- Pomiędzy tobą a tym lalusiem coś jest ?
Moje źrenice powiększyły się.
- Nie, to tylko znajomy z uczelni… - wtuliłam się w jego szyję jeszcze bardziej-
- Ale podoba Ci się ? – odgarnął włosy z mojej twarzy -
- Do czego zmierzasz ? – spojrzałam w jego szare tęczówki -
- Po prostu pytam Janet.
Odsunęłam się lekko od Lake. Sama nie znałam odpowiedzi na pytania które mi zadawał.

*Janet* Otworzyłam niechętnie  oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Od wczoraj nic się nie zmieniło. Byliśmy w moim pokoju, mówiąc byliśmy bo koło mnie widziałam znaną mi sylwetkę. Mój wzrok przez chwilę  zastygł na jego odkrytym torsie, potem przenosił się ku górze. Pojedyncze włoski spadały na jego czoło. Zaśmiałam się cicho odkładając je na miejsce na żelowanych od wczoraj włosów. Spałam w czarnej koszulce z napisem „Free kiss” należącej do Mike i bieliźnie. Koszulka była za duża nawet na Mike więc nie miałam się co martwić że pokarzę za dużo. Sięgała trochę za kolana. Westchnęłam wstając z łóżka i kierując się do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu w domu nikogo nie było. W salonie chrząkał się tylko Mike zbierając jakieś puszki i butelki. - Dzień Dobry-jęknęłam - Jego wzrok wylądował na mnie, zmierzył mnie wzrokiem na co ja posłałam mu niepewny uśmiech. - Bzykałaś się z nim ? – Od razu przeszedł do rzeczy - - Tylko rozmawialiśmy, a nie chcąc kolejnej bójki spał u mnie. Jego wzrok uciekał gdzieś po podłodze.
- To dobrze , nie będą brali Cię za dziwkę –spojrzał na mnie – chociaż może… fajna koszulka.– burknął i dalej sprzątał pokój - - Czemu mi to robisz ? – powiedziałam półgłosem czując w gardle wielką gulę której przełknąć nie mogłam - Chłopak wyprostował się a na jego twarzy malował się wielki znam zapytania. - Czemu od paru dni zachowujesz się jak koleś którym nie jesteś ? Chyba nie wiesz jak mnie ranisz. – zamilkłam na chwilę – Albo lubisz patrzeć jak cierpię. Czułam jak ciepła łza spływa po moich policzku, słuchał mnie bardzo uważnie. Na jego twarzy można było odczytać tysiąc różnych i zbieżnych emocji. Kiedy zakryłam usta, aby nie rozpłakać się puścił worek do którego wrzucał butelki i ruszył w moją stronę. Poczułam jak jego ramiona zamykają się nie pozwalając odejść mi nawet na milimetr. Pociągając nosem wtuliłam się w jego szyję. - Pomiędzy tobą a tym lalusiem coś jest ? Moje źrenice powiększyły się. - Nie, to tylko znajomy z uczelni… - wtuliłam się w jego szyję jeszcze bardziej- - Ale podoba Ci się ? – odgarnął włosy z mojej twarzy - - Do czego zmierzasz ? – spojrzałam w jego szare tęczówki - - Po prostu pytam Janet. Odsunęłam się lekko od Lake. Sama nie znałam odpowiedzi na pytania które mi zadawał.

*Janet* Otworzyłam niechętnie  oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Od wczoraj nic się nie zmieniło. Byliśmy w moim pokoju, mówiąc byliśmy bo koło mnie widziałam znaną mi sylwetkę.

Mój wzrok przez chwilę  zastygł na jego odkrytym torsie, potem przenosił się ku górze. Pojedyncze włoski spadały na jego czoło. Zaśmiałam się cicho odkładając je na miejsce na żelowanych od wczoraj włosów. Spałam w czarnej koszulce z napisem „Free kiss” należącej do Mike i bieliźnie. Koszulka była za duża nawet na Mike więc nie miałam się co martwić że pokarzę za dużo. Sięgała trochę za kolana. Westchnęłam wstając z łóżka i kierując się do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu w domu nikogo nie było. W salonie chrząkał się tylko Mike zbierając jakieś puszki i butelki. - Dzień Dobry-jęknęłam - Jego wzrok wylądował na mnie, zmierzył mnie wzrokiem na co ja posłałam mu niepewny uśmiech. - Bzykałaś się z nim ? – Od razu przeszedł do rzeczy - - Tylko rozmawialiśmy, a nie chcąc kolejnej bójki spał u mnie. Jego wzrok uciekał gdzieś po podłodze.
- To dobrze , nie będą brali Cię za dziwkę –spojrzał na mnie – chociaż może… fajna koszulka.– burknął i dalej sprzątał pokój - - Czemu mi to robisz ? – powiedziałam półgłosem czując w gardle wielką gulę której przełknąć nie mogłam - Chłopak wyprostował się a na jego twarzy malował się wielki znam zapytania. - Czemu od paru dni zachowujesz się jak koleś którym nie jesteś ? Chyba nie wiesz jak mnie ranisz. – zamilkłam na chwilę – Albo lubisz patrzeć jak cierpię. Czułam jak ciepła łza spływa po moich policzku, słuchał mnie bardzo uważnie. Na jego twarzy można było odczytać tysiąc różnych i zbieżnych emocji. Kiedy zakryłam usta, aby nie rozpłakać się puścił worek do którego wrzucał butelki i ruszył w moją stronę. Poczułam jak jego ramiona zamykają się nie pozwalając odejść mi nawet na milimetr. Pociągając nosem wtuliłam się w jego szyję. - Pomiędzy tobą a tym lalusiem coś jest ? Moje źrenice powiększyły się. - Nie, to tylko znajomy z uczelni… - wtuliłam się w jego szyję jeszcze bardziej- - Ale podoba Ci się ? – odgarnął włosy z mojej twarzy - - Do czego zmierzasz ? – spojrzałam w jego szare tęczówki - - Po prostu pytam Janet. Odsunęłam się lekko od Lake. Sama nie znałam odpowiedzi na pytania które mi zadawał.

___________________
Blog dopiero co powstał więc 5 kom - next ;d xox


1 komentarz: